• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

w-z-s-m-1

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Czerwiec 2022
  • Marzec 2022
  • Styczeń 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Sierpień 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2019
  • Wrzesień 2019

Archiwum sierpień 2021


Dziwne, bo...

...podobno dziś o 20.25 dodałam wpis, a wcale tak nie było. Nic na bloga nie dodawałam. Nie wiem co się stało, ale szybko przemknęło mi przez myśl, żeby jutro, po powrocie do domu skopiować wpisy do Worda. Żeby nic nie przepadło.

 

Nie przepadnie mój sen, który miałam w piątek. Nawet, jakby zniknął jakimś cudem z bloga, to zostanie w mojej głowie, bo to był sen z tych, po których wzdychasz z ulga, że to jednak senne urojenia.

Śniłam, że jechałam z Obywatelem samochodem jako pasażerowie. Jechaliśmy pod Polo Market w moim mieście. Położyłam mu głowę na ramieniu i nagle poczułam, że ktoś dotyka moich włosów. Obejrzałam się i zobaczyłam trzech chłopa, w tym jednego ciemnoskórego, z bronią  w dłoni. Wysiedliśmy na parkingu przed polo i powiedzieli nam, nasi gieroje, że mamy odebrać telefon, który nam wręczyli i postępować wg instrukcji. Zrozumiałam, że byliśmy jakimiś pionkami w ich rozgrywce, mieliśmy pewnie zginąć zaraz po przekazaniu im instrukcji otrzymanych przez ten tel. Zrozumiałam też, że szybko muszę zadzwonić do moich dzieciaków, którzy zostali na wakacjach z dziadkami nad morzem, żeby do mnie nie dzwonili, bo się wyda, że mam dzieci i moi oprawcy będą mogli mi grać na emocjach. Chciałam też przekazać Gustawowi, żeby nie wracali do domu, bo tu jest aktualnie zadyma z bronią w tle. Wyciągnęłam swój tel, ale oprychy to zauważyli i zabronili mi dzwonić. Bałam się, że się zorientują, że mamy dzieci. Wtedy zadzwonił ich tel, ten od instrukcji. Dzwonił i dzwonił i zastanawiałam się czy odebrać. Co usłyszę? Jakie polecenie? I co to dla mnie oznacza? Że zbliżam się do swojego końca? A moje chłopaki? Zostaną sami?

 

Dzwonil wtedy mój budzik. Zerwałam się z łóżka i poczułam ulgę. 

Taki to był piątek.

A teraz jest niedziela wieczór i jutro znowu do pracy. Jak mi się nie chce.....

08 sierpnia 2021   Dodaj komentarz

A pisałam, że w poniedziałek czułam się...

...tak, że daj spokój?

No. To coś było na rzeczy, bo wiadomo od dawien dawna, że jaki poniedziałek....

Otóż. Po dzieciach w żłobku (po liczbie dzieci) widać, że urlopy się pokończyły albo rodzice mają już dość, albowiem grupa w 99% zapełniona.

Aż do pewnego momentu, którego inauguracji podjął się Leon i jego kwaśne kupy. Okazało się, że był pierwszym oczkiem w łańcuszku jelitówki. 

Zastanawiamy się z Patrycją czy i nas sieknie, ale biorę profilaktycznie enterol.  Moim domownikom też wciskam. 

Ale żeby później nie żałować, że nie skorzystałam z okazji, to zawczasu postanowiłam się najeść. Boże. Jakich ja śmieci w siebie nie wrzuciłam. Obiad był jedną,  jedyną potrawą,  która była wartościowa. A później jabłka ledwo dojrzałe, tzw. spady, wafle ryżowe, kisiel x2, chleb z gruuuuuubą warstwą czekolady też x2, jogurt waniliowy, ziarna słonecznika. Wychodząc z Kluską  zastanawiałam się, czy nie popełniam błędu jakiegoś, żrąc za wczasu po kokardę. Doszłam jednak do wniosku, że lepiej jednak puszczać prawie treścią, a nie żółcią. Człowiek ma wtedy poczucie spełnionej misji, odhaczonego levelu jakiegoś, dopełnienia całości. Poza tym, wyjątkowo doświadczam mocy daru z niebios (cytując jedną instagramerkę), którym jest wyjebanizm. Mam na to genialnie wyjebane. 

 

Moje dzieci dziś widziałam. Okazja była, bo wróciłam wcześniej do domu z działki i jakoś się tak złożyło cudownie, że akurat wyszli ze swoich pokoi, kiedy ja wchodziłam do domu. Inaczej zobaczyłabym ich dopiero w piątek pod wieczór. A zarośnięci na głowie, że prawie nie poznałam!!!! 

Nie wiem czy tłumaczyć to wciąż przeszłą i nadciągająca kolejną falą pandemii czy przypisać to pod kwestią wieku....? Nie chcą wychodzić z domu, a z nami w szczególności. Podobno obciach.

Ale niech się internety popsują, to sobie przypomną, że ojca i matkę mają. Zaraz mi się przypomina news sprzed kilku lat, że w Chinach małżeństwo zostało skazane dużym wyrokiem, bo tak zapamiętale grali w necie, że zapomnieli, że im dziecko w kołysce płacze. Dziecko zmarło. Zobaczcie ile lat do tyłu jesteśmy w porównaniu z Chinami. A z drugiej strony to dobrze, że graja teraz, a nie kiedy powitają na świecie moje wnuki. Nogi z dupy bym im powyrywała jakby moim wnusiom włos spadł.

Rodzice mnie delikatnie naciskają, żebym coś zrobiła z sytuacją zasiedzenia w domu przed kompem, a intuicja podpowiada mi, żebym jeszcze nie ruszała z bloku startowego z morałami i działaniami naprawczymi, bo mogę wyrządzić więcej szkody niż pożytku.

Poczekam jeszcze moment. Potem zacznę od dialogu, jak zawsze.

05 sierpnia 2021   Dodaj komentarz

Czwarty dzień sierpnia

Godzina 23.15

Ubrałam na stopy grube skarpety.

Czuję, że wakacje mają się ku końcowi chyba.

Chyba czuję jesień.

Rano marznę.

04 sierpnia 2021   Dodaj komentarz

Borze. Poniedziałek.

A ja mam już dość.

Leon zrobił dziś cztery kupy. Ale takie kupy, takie wodniste i kwaśne, ze przewijając go, myślałam, że stracę wzrok.

Za to Alicja puszczała pawie na oślep. Ustem i nosem. Obie z Patrycją oberwałysmy. Ale rozpoznałam znaki, którymi poskuguje się Alutek, kiedy jest bliska eksplozji i kiedy tylko skierowała się ku mnie ze wzrokiem wbitym w podłogę i ustami wygiętymi w podkówkę, to od razu chwyciłam ją z boku, a nie od frontu. I miałam rację. 

Za to Natalka przestała w końcu drzeć ryja na widok każdego, a w szczególności mnie.

Kiedy sytuacja zmusiła ją do skonfrontowania się że mną na porannej zmianie i kiedy zauważyła, że nie ma w pobliżu innej cioci, okazalo się, że nie jestem taka zła i teraz nasze relacje można by ująć w dwóch słowach: to skomplikowane. Ale już nie drzemy się wniebogłosy. Tzn ona, nie ja. 

No i Olek. Aleksander. Olo.  Olo manolo. Od razu wiedziałam, jak tylko mamusia na dniach adaptacyjnych go zachwalała, że z niego to będzie niezły ananas. On nie płacze. On robi dramat sytuacyjny i niby to płacze, niby krzyczy, leją się suche łzy, pada na brzuch i kątem oka obserwuje kto biegnie go ratować. Otóż odmawiam.

 

Dzieci. Wszyscy tacy byśmy. Kiedyś ja też. I kiedyś ktoś się nade mną pochylał. Nie mogło być inaczej. Bo skąd bym mia tyle spokoju? Teraz z przyjemnością spłacam ten dług. Oddaję swoją cierpliwość. 

02 sierpnia 2021   Dodaj komentarz
W_z_s_m-1 | Blogi