szlag
Odkąd mam Netflix, seriale, które dodaję do ulubionych, okazują się być nieanglojęzyczne. Hiszpańskie albo jakieś ...norweskie.
Poza tym zauważyłam, że od kilkunastu tygodni mój organizm buntuje się, kiedy wypiję wieczorem minimum alkoholu. Boli mnie głowa.
A w dodatku po północy, jak jeszcze nie zdążę się położyć, zaczyna mi skakać jakaś upierdliwa żyłka pod prawym okiem. Wtedy nie mogę ani oglądac serialu, ani nawet pić, bo mnie to wkurwia.
I jak już postanowiłam ponownie blogować, to notki układają się w mojej głowie, kiedy tylko przyłożę ją do poduszki, a rano nic nie pamiętam.
Jakby tego było mało, to od jutra (a w zasadzie od dziś) jestem bezrobotna. Znowu. Odkąd mobbing pchnął mnie ku frywolnej decyzji o przedłozeniu mojej przełożonej wypowiedzenia umowy o pracę, czuję się jakbym wsiadła na rollercoaster. Czuję się jakbym była jedyną hippiską wśród wypacykowanych pind z symetrycznym przedziałkiem, które trzymają kij prosto w dupie, żeby dostać premię. Ja natomiast pokazuję niesprawieldiwości w pracy środkowy palec, ponosząc konsekwencje w postaci wizji cowieczornych odgrzewanych pierogów. W dodatlu są to pierogi z kapustą, a po nich są wiatry. Przypomina mi się trochę moment, kiedy zaczęłam tu blogować, jakieś sto lat temu. Wtedy jechałam na zupach instant. Też miałam po przekątej z osobami, które faulowały życiowo, ale jednak miałam ze dwie dychy mniej niż teraz. Było łatwiej.
Po pięciu latach z hakiem odwazyłam się skomentować wpis u Mojego Ulubionego Blogowicza i nie przeszłam weryfikacji obrazkowej. U. Ha. Ha.
Za dwa miesiące konczę czterdziestkę i jestem ciekawa gdzie mnie to życie zaprowadzi.
Ahoj, kurwa mać, przygodo!!
Dodaj komentarz