Małe dzieci, mały kłopot. Duże dzieci,...
Małe, te całkiem małe, to chcą tylko 4 rzeczy: dużo i smacznie zjeść, porobić się po pachy i żeby ich zaopiekować w tym względzie, zabawić się robiąc przy okazji zajebisty chaos i uderzyć w kimono w czasie, który sobie wybiorą i żeby to się odbyło jeszcze z pełnym brzuszkiem i suchą pieluchą.
Duże dzieci są za duże, żeby im wpajać morale, pedagogizować czy tłumaczyć, bo i tak wiedzą swoje. Duże dzieci, to są te 30+. Im należy się z daleka przyglądać, a jak zechcą się oburzać, to należy nakazać spierdalunek i powrót do czasów obsraństwa, kiedy mogli, a nie chcieli słuchać.
Ze średnimi to jest tak, że śpią do 11 przed południem, kiedy dorośli są w pracy. Mają błogą ciszę, przygotowane śniadanie, wyprasowane gacie. Można ich jeszcze moralnie prostować i naginać do zasad, można wskazywać kierunki i z reguły posłuchają. Problem zaczyna się wczesnym wieczorem. Ja ubieram się w piżamę, oni ubierają się w czyste polówki, bo zaczynają życie online. Spać poszliby najchętniej o 2 nad ranem.
Nie możemy się w tej kwestii dogadać, więc postanowiłam, że wystawię ich na olx.
Dodaj komentarz