Kończy mi się wiono porzeczkowe...
...a to znaczy, że mam wlane.
Znowu, w przypływie impulsu (który miał być zwiastunem dobrej zmiany) upierdoliłam sobie grzywkę.
Ile można tych deja vu przechodzić.
Update:
Sprawdzając przed spaniem, wlasnie przed chwilą, czy zamknęłam drzwi wejściowe na klucz, poczułam brzydki zapach w przedpokoju, a to oznacza tylko jedno. Nie mam covida, bo mam węch. I jeszcze drugie: wlazlam w kupę na ostatnim spacerze z psem.
Czyli szczęście, nie?
Pierwszy dzień bezrobocia, czas start.
Dodaj komentarz