Bezrobocie, dzień 96.
Kiedy zaczynamy budowę? - wieczne pytanie Obywatela
o start inwestycji na działce, którą jest budowa domku, szamba, ogrodzenia.
Ściągnęłam na tel. aplikację do projektowania pomieszczeń i zaczęłam, wg schematu-projektu wykonanego przez małża mego, ustawiać meble, kwiatki i przyklejać tapety. Spędziłam tak cała niedzielę prawie, a i tak zdążyłam położyć podłogę, wstawić schody na piętro, zmywarkę, trzy okna.... a to tylko parter. a gdzie piętro? Zdaję sobie doskonale sprawę, że taka wizualizacja jest trochę o kant dupy rozbić, ale chodziło mi nie o dokładne odwzorowanie mojej wizji, a jedynie o to, że chciałam się ciut pczuć jakbym już była wewnątrz domku i oglądała puste ściany. Jestem wzrokowcem.
Pod wieczór, kiedy zmęczenie dało o sobie znać, a tapeta nie pasowała do kinkietu, zaczęłam utyskiwać na los, czym zwabiłam do siebie Obywatela. Zobaczył projekt, zobaczył, że to dopiero początek drogi i zakumał, że ta rozpierducha, którą planuje zacząć wpuszczając na działkę koparkę, to jest pikuś w porównaniu z wykończeniem.
Podrapał się po głowie i rzekł: Przeraża mnie to wszystko.
Próbowałam dociec czy jego przeraża to samo co mnie: za chiny ludowe nie mogłam dobrać (z dostępnych wzorów) dywanu do tapety, a tapety do rolet. W dodatku pod schodami na piętro miała stać ogromna donica z draceną, ale program nie zadziałał odpowiednio i dracenę ustawiał mi uparcie na schodach, a nie pod nimi. Zdążyłam tylko z grubsza umeblować łazienkę. I tyle. I jego to przeraziło? A co ja miałam powiedzieć?
Po dłuższych rozmowach wyłuskał, że nie obawia się wpuścić na działkę koparkę i wyrżnąć w ziemi krater, a boi się dobrać kolor tapicerek pod deseń na ścianie. Chociaż…..może jemu chodziło to, że zrobimy rozpierduchę, a potem zabraknie kasy? Ponoć nie. W poniedziałek składamy wniosek o dotację do budowy szamba. Tak się pięknie złożyło, że koniec końców będziemy musieli na to szambo wyłożyć około 400 zł. Tylko! Jesteśmy do przodu. Będzie na tapety, hyhy.
Wczoraj mieliśmy jechać na działkę, żeby dokonać nowych ustaleń. Jak na razie wykopaliśmy sporo krzaków, ścięliśmy kilka drzew, zostaje wykopanie korzeni i dokładne obmierzenie miejsca docelowego, w którym stanie domek. Ale tak się też składa, że od kilku dni powiedzenie o kwietniu sprawdza się co do joty. Do południa słońce, po obiedzie śnieg i wiatr. Niektórzy jednak jakby mają to w dupie. Pogodę w sensie. Szefową mam na myśli. Piszę do niej smsa, zdjęcie wysyłam, a ona mi odpisuje po dłuższym czasie, że Anka, nie zauważyłam, bo oglądam na YouTube o Krawczyku i nawet nie wiem, że deszcz padał, a mam pranie na balkonie.
Załatwię jej odwyk na oddziale. Terapię jakaś. I podrzucę w pakiecie wnuki. Niech siedzą. A tak w ogóle, to Szefowa broniła się przed smartfonem jak diabeł przed wodą święconą, a teraz śmiga lepiej niż Szef! Korzysta z aplikacji przeróżnych, z komunikatora, nauczyła się wysyłać i odbierać smsy, robić zdjęcia, korzysta z aparatu w telefonie, co jest dla mniej chyba całkiem ważne, bo do tej pory była zdana na aparat cyfrowy i nawet nie widziała zrobionych zdjęć, bo nie umiała sobie ich odtworzyć, a teraz wszystko ma w jednej płaskiej cegiełce i w dodatku w każdej chwili dostępnej. Obserwuje kanały kucharskie, wnętrzarskie, modowe, czyta ploteczki i mi potem opowiada, może zobaczyć na zdjęciu w gogle osobę, o której czyta, a której do tej pory nie widziała, puszcza sobie muzykę i nawet potrafi sobie głośno pośpiewać i zatańczyć! Wszystko z telefonem w dłoni. Przesyła mi linki zakupowe, bo ona sobie upatrzyła coś i coś i coś jeszcze i zapłać, a ja ci oddam kasę, bo przecież tego akurat nie mogę zrobić. Nie mogę płacić przez tel. i dzięki booooooga, bo strach się bać co by to było. Haul zakupowy na Alejach co sobota. Patrzę na nią i widzę, jak ją cieszy to okienko na świat, te możliwości. Ciekawe czy i ona widzi ile by sobie odebrała, gdyby uparcie tkwiła przy telefonie dla seniorów z dużymi klawiszami i małym wyświetlaczem. Co prawda nie może już zwracać mi uwagi na to, że pozwalam dzieciom za długo siedzieć przed komputerem i telefonem. Widzę, że chyba ciut odżyła. Że jakaś taka radość w niej, więcej kolorów jakby.
Właśnie. Zmarł Krzysztof Krawczyk.
Dodaj komentarz