Bezrobocie, dzień 82
Jeszcze.
Jeszcze dzień 82, bo za chwilę północ.
Wyszłam z Kluską na ostatni spacer i oficjalnie, sama dla siebie, odtrąbić mogę wiosnę.
Lekki i ciepły wiatr przyniósł mi zapach rozoranej, rozpulchnionej gleby. Jakby trawa się właśnie zaczęła przebijać, rosnąć. Jakby ktoś powietrze nasączył lekkim zapachem świeżego ogórka. Pachniało jak przed burzą. Nie jak PO, ale jak PRZED. To charakterystyczny zapach, którym uwielbiam się zaciągać.
Jeśli zachoruję na covid i choroba zabierze mi zmysł węchu, to będzie dla mnie prawdziwa tragedia.
Dodaj komentarz