Bezrobocie, dzien 1.
I od razu na kacu.
Ale, że po tak małej ilosci wina? W dodatku domowej roboty, przepyszne było.
Chce mi się wymiotować....
Na obiad klopsy gotowane z groszkiem i marchewką. Klasyk byłby, jakby był rosół, ale mnie psychicznie na to nie stać...
Z powodu zwiastunów zbliżającego się zapalenia oskrzeli, chciałam ułatwić sobie i innym i zarejestrować się w PUP jako bezrobotna przez internet. Chuja tam. Wsciekla jestem, bo 2h spędziłam wklepując, zaznaczając, skanując, dołączając te skany i.....okazało się na przyklad, ze podczas wyboru zawodu nie ma ani terapeuty zajęciowego ani pomocy nauczyciela, a jest na przyklad zawód taki jak bloger czy czysciciel butów!
Noszzzzz.....
A wklepuj se człowieku, my Ci na koniec i tak pokażemy środkowy palec i zmusimy do tego, byś przydreptala do nas osobiście.
Dodaj komentarz