Bezrobocie, dzień 115
Sprzedam sukienkę sztruksową ogrodniczkę. Juz na pierwszym zdjęciu widać, że to sztos, bo czemu nie! Szelki posiadają regulację (dwa guziki), więc jeśli w dowód osobisty miałaś kiedyś wpisane, że jesteś wysoka jak ja (172 i pół! cm No ale umówmy się.. ), to sobie przepniesz szelki na pierwszy guzik. Jeśli natomiast w kolejce po wzrost stałaś gdzieś w środku, bo nie umiesz się przepychać łokciami, to sobie przepniesz na guziczek drugi. I wuuuala! Gotowe. Albo w ogóle możesz sobie odpruć guziki przyszyć gdzie chcesz.
Kiecka ma kieszenie i to dość pojemne. Zmieścisz tam różaniec w zestawie z wypchaną portmonetką albo młotek, rękawice ochronne i gwoździe (to zależy co Cię w życiu kręci). Zmieścisz tam również butelkę na mleko jak wychodzisz z mlodym do piaskownicy albo jogurt i trzy ogórki jak wyskoczysz do sklepu, bo zabraknie Ci składników na dip czosnkowy (czosek tek wciśniesz w kieszeń).
Niezaprzeczalnym atutem sukienki jest zamek z tyłu, bo jak się za bardzo napniesz, to poluzujesz. A jak zgubisz guzik, to w zapasie masz drugi (wszyty przy metce). Jak kolo w samochodzie.
Posalam już, że sukienka jest w rozmiarze 42? Ale weź te rozmiarówki w kieszeń schowaj....byle byś się czuła w kiecce swobodnie i sexi nawet, jeśli przywdziejesz kalosze.
Ostatnie zdjecie to moja fanaberia. Chciałam się pochwalić paprotką i tyle.
Pozdrawiam
Kobiecaheca
I tak właśnie sprzedałam swój pierwszy, i obawiam się, że ostatni ciuch.
Opisy, jakie daję swoim ubraniom raczej nie należą do poprawnych jakoś tak.....
Ale może ktoś się przynajmniej odrobinę pośmieje.
Dodaj komentarz