8 rano, a za oknem ciemno?
Tyle miałam planów.
Że będę wstawała ciut świt i będę organizowala sobie dni tak, żeby wykorzystać je na maxa. Że będę robiła jedną kreatywną rzecz dziennie: zdjęcie, obrazek, malunek na drewnie i takie tam.
A przecież mam urlop. Mam urlop i mam odpocząć i się zelaksowac. Nastepny taki bonus w postaci ichnastu dni wolnych jednym ciurkiem, to zdarzy mi się bliżej czerwca pewnie.
A wiec (a w dupie mam, że się zdania nie zaczyna od "więc") zrobimy tak: dopiłam kawę i zaraz pakuję się do łóżka. Dzieci nauka online, Obywatel wyjechany i szkoli ludzi, a ja wskakuje pod kołdrę, przytulam Żulianę i odcinam się od tego wtorku. Jestem zmęczona, śpiąca i kicham tak, że właśnie sobie usmarkałam grzywkę.
Jakiś czas temu Obywatel zapytał mnie co chciałabym na urodziny. I wymyśliłam sobie, ze chciałabym voucher do CCC, bo mi się zamarzyły kozaki na wiosnę, skórzane, czarne, na słupku. Nie wiem skąd, nie wiem jak, ale one - te kozaki - zamieszkały w mojej głowie i nie chcą się wyprowadzć. A jak powszechnie wiadomo - jesli nie możesz czegoś zmienić, to zaakaceptuj to.
No i jeszcze taka myśl mnie naszla z okazji postanowien noworocznych, które wszyscy robią i się nimi chwalą: nie mam postanowień. Minęłam czterdziestkę i nie będe już postanawiac nic, bo nie tak chcę spędzać kolejny i kolejny rok życia, żeby się spinać, że nie odhaczyłam czegośtam. I to rozczarowanie potem.
Odtąd zamierzam w moim życiu tak sobie płynąć i się nim cieszyć. Stąd decyzja o wskoczeniu pod kołdrę za sekund kilka dosłownie. No bo ósma rano, a za oknem szaro, ciemno. No kto to widział...
Dodaj komentarz